Fenomen Apple Vision Pro. Czy świat oszalał?
Ludzkość przeżyła wiele rewolucyjnych wynalazków. Wynaleziono koło, które ułatwiło transport. Nie aż tak dawno nowością były komputery. Obecnie niegdysiejsze pecety, które zajmowały nierzadko cały pokój mamy w naszym smartfonie. Czas jednak biegnie nieubłaganie. Nadszedł okres zmian. Czy Apple Vision Pro to kolejny krok w rozwoju?
W 2007 roku Steve Jobs zaprezentował światu swój wynalazek. Był to unowocześniony palmtop. Pamiętamy, myślę prześmiewczą wypowiedź ze strony Nokii, że telefon bez klawiatury nie ma racji bytu. Dodajmy do tego wysoką ceną i wychodzi klapa. Wbrew wszystkim iPhone okazał się hitem sprzedażowym, który z każdym nowym modelem przebijał poprzedni rekord. Pozostali producenci zaczęli kopiować wzór i samemu wypuszczać smartfony.
Od tego czasu minęło 17 lat. Dziś każdy z nas posiada smartfon. Niektórzy nawet kilka. Nie jest to nic nadzwyczajnego. Doszliśmy już w tej dziedzinie zdaje się do granic możliwości. Jesteśmy już nawet na takim etapie, że zachwycamy się składanym smartfonem.
Co powiecie na komputer zawieszony na głowie?
Kilka lat temu premierę miały Google Glass. Były to zwyczajne okulary wyposażone w projektor do wyświetlania powiadomień przed naszym wzrokiem. Sprzęt obsługiwało się komendami głosowymi oraz dotykiem. Zapewne mało kto o nim słyszał, gdyż urządzenie okazało się klapą. Było niewątpliwie zbyt wcześnie na tak zaawansowaną technologię.
Obecnie, dochodząc do granic możliwości smartfonów zdaje się, że dojrzeliśmy do tej technologii. Zaczyna nam sprawiać przyjemność gra w tak zwanej wirtualnej rzeczywistości. Dzięki PlayStation VR możemy zagrać na naszym PlayStation 5 bez potrzeby blokowania telewizora. Podobne sprzęty oferuje Meta i HTC. Tim Cook, jak widać, podpatrzył konkurencję i postanowił spopularyzować ową technologię. Podobny zabieg udał się Apple już kilkukrotnie. Pomyśleli więc, że spróbują raz jeszcze.
Podpatrzyli konkurencyjne rozwiązania, po czym lekko unowocześnili sprzęt. Wpakowali procesor Apple M2 wraz z chipem R1 i wmontowali mnóstwo kamer. Dodali do tego słynne “amazing” i część fanów firmy zakochała się w urządzeniu – nie tanim, tak na marginesie. Podstawowa wersja kosztuje 3499 dolarów. Na złotówki jest to około 15 tysięcy.
Apple określiło Vision Pro jako „rewolucyjny komputer przestrzenny, który zmienia sposób pracy, współpracy, łączenia się, przeżywania wspomnień i cieszenia się rozrywką". Tu muszę przyznać, że mogą mieć rację. Na portalach społecznościowych możemy zobaczyć fanów Apple, którzy chodzą w goglach na dworze, kładą się na ulicy, prowadzą w nich samochód czy też korzystają z urządzenia w czasie podróży metrem.
Mnie najbardziej bawią awatary generowane przez gogle po zeskanowaniu twarzy. Wyglądają jak postacie z kreskówki. Żeby tego było mało, śmiesznie się ruszają. Sądzę, że dzwoniąc do znajomych z Apple Vision Pro poprawimy im humor. W końcu śmiech to zdrowie!
Ciekawe jest to, że w 2016 roku bardzo podobne gogle zostały przedstawione w serialu “The Simpsons”. W odcinku ludzie chodzą w nich po ulicy, wymachują rękoma i wywracają się. Jak widzimy użytkownicy Apple Vision Pro nawiązują do serialu. Autorzy odcinka nie byli jednak z naszych czasów. Wzorowali się na Sony Glasstron, który z wyglądu był bardzo podobny do Apple Vision Pro.
Udało się Apple?
Nie do końca. W ciągu pierwszych dwóch tygodni od premiery mnóstwo osób zwróciło sprzęt. Skarżą się, że urządzenie jest zbyt ciężkie i niewygodne. Dodatkowo twierdzą, że nie ma zbyt wielu aplikacji. Niektórzy użytkownicy skarżą się na zawroty głowy i nudności po dłuższym używaniu Apple Vision Pro. Nie dziwię się. W końcu masz przed sobą cały czas ekran. Nie jest to zbyt zdrowe dla oczu.
Jak widać, świat jednak nie oszalał. Urządzeniem ekscytują się wyłącznie fani nowych technologii oraz Apple. Niemniej nie sądzę, iż to będzie porażka. Wydaje mi się, że sprzęt jednak znajdzie niszę, w której będzie przydatny. Są to chociażby lekarze, którym może przydać się takowe urządzenie podczas operacji czy zabiegów. Mechanicy będą mogli na bieżąco widzieć, co zrobić, by wykonać naprawę. Przypuszczam, że następna wersja będzie dużo bardziej dopracowana. W końcu o to chodzi w nowych urządzeniach, żeby się rozwijać i pokazywać co roku nowe rozwiązania.
Autor: Adrian
Aktualizacja: 30.03.2024